Jak mam wychować dziecko? Czyli o nurtach i podejściach wychowawczych
Wychowanie dziecka to jedna z najbardziej wymagających, a zarazem najpiękniejszych ról, jaką może pełnić dorosły człowiek. Każde dziecko to niepowtarzalna osobowość, charakter, składowa różnych czynników, a każda rodzina to odmienna historia, wartości i potrzeby. W tym zróżnicowanym krajobrazie zdarzeń, wyzwań i codziennych decyzji, rodzice oraz wychowawcy poszukują dróg, które najlepiej wspierają rozwój młodego człowieka. Pedagogika oraz psychologia, jako nauki między innymi o wychowaniu od lat badają te ścieżki i porządkują je w różne nurty oraz podejścia wychowawcze.
Celem tego artykułu nie jest przekonanie kogokolwiek do jakiegoś konkretnego nurtu, ale przybliżenie najważniejszych z nich – zarówno tych klasycznych, jak i współczesnych – by pomóc lepiej zrozumieć, jakie wartości i założenia kryją się za różnymi stylami wychowania i zwrócenie uwagi na pułapki i zawirowania kryjące się w nich.
W literaturze psychologicznej i pedagogicznej istnieje wiele nurtów czy podejść wychowania dzieci: liberalny, demokratyczny/racjonalny/autorytatywny, autokratyczny czy ostatnio bardzo popularny styl bliskościowy czy positive parenting.
Liberalny – w tym przypadku dziecko ma całkowitą swobodę i może robić to, na co tylko ma ochotę. Pozwala mu się na wszystko i nie ma żadnych granic, których nie mogłoby naruszyć. Istnieje tu przyzwolenie na zachowania niewłaściwe, również wobec osób trzecich, często rodzice nie potępiają nawet agresji i przemocy Tak wychowywane dziecko może mieć problemy z dostosowaniem się np.w grupie. Nie będzie potrafiło podporządkować się nikomu, kto będzie chciał od nich posłuszeństwa czy kompromisu.
Demokratyczny – ten styl opiera się na poszanowaniu praw wszystkich członków rodziny – zarówno dorosłych, jak i dzieci. Dziecko działa nie ze strachu przed karą, tylko stara się postępować zgodnie z wzorcem wskazanym mu przez rodziców jako ten akceptowalny. Dziecko jest tu ważną częścią rodziny. Wychowanie polega na wspólnym ich wypracowaniu, przydzieleniu obowiązków zgodnie z możliwościami i zaakceptowaniu ich przez dziecko. Rodzice nie stosują kar, pozwalają dziecku na ponoszenie konsekwencji, błędy są wspólnie omawiane.
W granicach szeroko pojętego zdrowego rozsądku dzieci mogą podejmować samodzielnie decyzje i przejawiać samodzielne aktywności. Dziecko dorasta w poczuciu bezpieczeństwa i w przekonaniu, że ich zdanie ma znaczenie. W dorosłym życiu podchodzą do innych z szacunkiem i poszanowaniem ich granic.
Autokratyczny – całkowite przeciwieństwo stylu liberalnego. W tym przypadku rodzice są przekonani o tym, że w wychowaniu dzieci muszą kierować się nakazami, zakazami i przymusem. Dziecko nie ma prawa do dyskusji, musi robić to, co chcą rodzice. Dzieci dorastające w tym nucie postrzegają świat przez pryzmat schematów i stereotypów. Panuje przekonanie, że rodzice zawsze mają rację. Dzieci muszą być posłuszne i mają duże poczucie obowiązku.
Bliskościowy – opiera się na zasadach teorii przywiązania w psychologii rozwojowej, która mówi, że dziecko tworzy z opiekunami silną więź emocjonalną, mającą wpływ na całe jego przyszłe życie. Wrażliwi i dostępni emocjonalnie rodzice pomagają dziecku zbudować bezpieczny styl przywiązania, który sprzyja prawidłowemu rozwojowi społecznemu i emocjonalnemu oraz wpływa na poczucie szczęścia. Mniej wrażliwi i oddaleni emocjonalnie rodzice – którzy zaniedbują potrzeby dziecka – nie zapewnią warunków do wytworzenia bezpiecznego stylu przywiązania, a tym samym w przyszłości może ono mieć różnego rodzaju problemy psychiczne. Rodzicielstwo bliskości ma zwiększyć szanse dziecka na bezpieczny styl przywiązania.

Warto przy wyborze podejścia kierować się własnymi preferencjami i mądrymi przekonaniami. Rozważyć czy nurt ten:
- Wspiera rozwój poznawczy i samoregulację dziecka
- Posiada wyważone granice i wspiera emocjonalne kompetencje
- Wpływa na możliwość ćwiczenia regulacji emocji i reakcji na trudności
- Wspiera funkcjonowanie członków rodziny tak, że każdy jest ważny
- Jest systemowy
- Nie stawia dziecka lub innego członka rodziny na piedestale
Skupię się tu przez chwilę mocniej na nurcie bliskościowym i moim obawom co do ślepego podążania za niesprawdzonymi poradami z forów społecznościowych lub bezgranicznemu i bezkrytycznemu podążaniu za tym podejściem.
Według badań, do rozwinięcia tzw. ufnej więzi, czyli głębokiej relacji dziecko-rodzic, dzieci potrzebują zaledwie 40-50% odzwierciedlających reakcji ze strony rodziców. To jest aż i tylko tyle. Każdy rodzic wie jak trudno być wciąż uważnym na dziecko i powiedzmy sobie wprost i szczerze: nie ma możliwości w 100% być dla dziecka i zawsze reagować na jego potrzeby. Czyli oznacza to, że nie musimy być non stop dla dziecka jak market całodobowy dla konsumenta, nawet nie musimy być w 80%.
Jeśli chcemy podążać tą ścieżką, miejmy na uwadze, że Rodzicielstwo bliskości to attachment parenting, czyli w dosłownym tłumaczeniu „rodzicielstwo przywiązania”, oparte na więzi, nie więzach, smyczach czy łańcuchach– nie na spętaniu wbrew woli. Oznacza to, że rodzic nie musi zawsze odpowiadać na potrzeby dziecka, zawsze za nim podążać, zawsze być z nim w kontakcie. Warto pokazać dziecku, że ja jako rodzic też jestem ważny i nie zawsze mam moc na bycie z drugą osobą, nie zawsze mam cierpliwość i wyrozumiałość, bo tak potrafią tylko roboty.
Jednocześnie niestety kreowane przez media społecznościowe wyobrażenie o dobrym rodzicielstwie poszło właśnie w taką odrealnioną stronę. Rodzice sądzą często, że jak odmówią dziecku, nie pobawią się z nim właśnie w tym momencie, nie zareagują natychmiast mądrą ripostą, stwierdzeniem książkowym, to już wszystko przepadło i dziecko stanie się niedostępnym emocjonalnie dorosłym. Pamiętajmy, że w relacji z rodzicem dzieci mają szanse w bezpieczny sposób doświadczyć granic drugiej osoby i poznać swoje własne. Warto pokazywać, że czasem ktoś czegoś nie chce, nie ma ochoty, jest zmęczony, na coś nie ma siły, po prostu być w tym autentycznym, nie stwarzać sztucznych sytuacji. Dzieci uczą się w takich prawdziwych sytuacjach, że odmowa, choć nie łatwa do przyjęcia, nie oznacza utraty bliskiej relacji. Wielu rodziców nie odmawia dzieciom, ale sobie – jak najbardziej.
W kontekście bliskościowych rodziców warto, by czasem zastanowili się jak zatroszczyć się o swoje granice, jak mówić czasem dzieciom NIE, a sobie TAK 🙂

Choć pedagogiczne nurty wychowania oferują nam różnorodne perspektywy i narzędzia, warto pamiętać, że żaden z nich nie jest uniwersalnym przepisem na „idealne” dziecko ani „doskonałego” rodzica. Każda teoria niesie ze sobą cenne wskazówki, ale też pewne ograniczenia. Dlatego najważniejsze jest, by nie zatracić się bezkrytycznie w jednym podejściu, lecz podchodzić do wychowania z otwartością, elastycznością i uważnością na konkretnego człowieka – dziecko i siebie samego.
Wychowanie to nie tylko kształtowanie drugiego człowieka, ale również nieustanne poznawanie siebie: swoich granic, emocji, przekonań i potrzeb. Świadomy dorosły to taki, który nie zapomina o sobie w trosce o innych – i który potrafi wyznaczać granice z szacunkiem, zarówno wobec dziecka, jak i wobec własnych możliwości. Bo dobre wychowanie nie polega na trzymaniu się jednej metody, lecz na budowaniu relacji opartej na wzajemnym szacunku, empatii i autentyczności.
Natalia Pośpiech
Pedagog, Terapeuta Integracji Sensorycznej, Terapeuta Ręki, Trener TUS
ikona wpisu: źródło www.nishka.pl